Dry February
Już jakiś czas temu naczytalem się o akcji podejmowanej przez niektórych ludzi - dry January. "Zwyczaj" jest szeroko praktykowany szczególnie w Wielkiej Brytanii, a u nas raczej gości rzadko. Co prawda dotyczy on głównie abstynencji alkoholowej, ale ja postanowiłem poszerzyć nieznacznie listę odmawianych używek. Co normalnie powinno być suchym styczniem, ja nieco przeciągam to w czasie i robię "suchym lutym". Ale to też po części przemyślany termin, gdyż:
1. Nie wiem jak będzie, a luty jest krótki (te 3 dni różnicy mogą być znaczące!)
2. W lutym nie studiuję - nie będę musiał rano wstawać i jest szansa na częstsze wysypianie się
3. Nie będę się przepracowywać
Składając wszystko do kupy, postanawiam co następuje:
- nie pić kawy (pozostawiam bez komentarza...)
- nie pić napojów z kofeiną (cola, energetyk, etc. - herbata zostaje, coś pić muszę)
- nie pić alkoholu
I zobaczymy jak będzie...
Idea Dry January
Wszystko chodzi o odpoczynek. Oczywiście nie dla siebie, a dla organizmu... Po całym grudniu wzmożonego spożycia alkoholu - a to na spotkaniach ze znajomymi, a to w Święta, a to przecież w sylwestra, czas dać chwilę wytchnienia narządom, które najbardziej tego potrzebują.
Nie pozostaje mi nic innego jak dziś zaszaleć... Trzymajcie kciuki!!! :)
A przez czas abstynencji na pewno skupię się na produkcji coraz lepszych wzorków na kapuczynach, co oczywiście będę wstawiać na Instagram :)
oj kawy nie potrafie sobie odmówić, ona trzyma mnie przy życiu ;P powodzenia ;)
OdpowiedzUsuń