Ziarna stycznia

Pierwszy miesiąc tego roku za nami! Jak tam Wasze postanowienia? Trzymacie się ich? Ja wyznaczyłem sobie więcej dobrej kawy i póki co... nie powiem, idzie mi zgodnie z planem. Zdecydowanie w tym miesiącu nie wypiłem kawy złej, także nawet styczniowy Blue Monday mi nie przeszkodził.  Tym bardziej, że przecież jedną z kaw wybraliście Wy, w głosowaniu na InstaStory! No, może nie do końca bo wybraną przez Was Panamę zwinęli mi sprzed nosa, ale palarnia się zgadzała. A w lutym na pewno uda się w 100%! To co, jedziemy? Jedziemy!

1. Hard Beans Mithuti AA Nyeri

  • Kraj: Kenia
  • Metoda obróbki: myta
  • Wysokość upraw: 1700 m n.p.m.
  • Odmiana botaniczna: SL28, SL34

Znów wkroczyłem w varietal SL. Nie muszę chyba powtarzać, że jak dla mnie jest to istna poezja i cytrusowa kopalnia smaków. Czym jednak różni się Hard Beans od reszty SLi, innych mytych ziaren i innych palarni? Swoją pierwszą partią. Jako palarnia działają od bardzo niedawna i nie boję się powiedzieć, że miałem przyjemność wypić historyczną kawę z jednej z pierwszych serii. Mocny start. Nawet bardzo. Choć Kenia nie poradziła sobie w dripie przy klasycznych proporcjach 1:17, to przy zwiększonej dozie i ratio 1:15 napar wyszedł cudownie owocowy (nawet jak na nieco wydłużony czas, bo 3,5 minuty). Zdecydowanie udało mi się wyczuć czarną porzeczkę, a co za tym idzie, wysoką kwasowość. Nieco inaczej ziarna zaprezentowały się z Gabi. Tutaj, przy odpowiednim zaparzeniu wydobyłem jagody i z kolei subtelną kwasowość. Słodkości tejże kawie nadał Aeropress. Miód? Nugat? I do tego borówka? Oczywiście! To wszystko w komplecie do metody nieodwróconej.
Chociaż, żeby nie było że tylko wychwalam, ziarna zdecydowanie źle radzą sobie z Chemexem i Wilfą. Choć na początku można poczuć przyjemną słodycz, to bardzo szybko przeobraża się ona w cierpki smak podobny do tego po nadgryzieniu pestki winogrona. Niestety trzeba zaakceptować taki stan rzeczy - zazwyczaj wysokokwasowe ziarna właśnie w ten sposób reagują na gruby, chemexowy filtr...

2. Casino Mocca Mormora

  • Kraj: Etiopia
  • Metoda obróbki: natural
  • Wysokość upraw: 1850-2100 m n.p.m.
  • Odmiana botaniczna: Heilroom

Dawno nie miałem w filiżance tak dobrej kawy! Wiśnia i Cola Cherry wybijają się na pierwszy plan. Wiem, że może Cola i kawa to dla większości niezbyt dobre połączenie (w sumie sam bym się wahał), ale miałem już przyjemność próbować podobnej kawy z berlińskiego Fjorda. Sam opis sensoryczny wskazywał na to połączenie, a tutaj, w Casino Mocca efekt jest wzmocniony i jeszcze bardziej wyczuwalny. Jedynie w V60 odczucia były inne, bardziej zbliżone do tych z opisu sensorycznego. Otóż charakterystyczna była melonowa słodycz, cytrusowy finisz, i oczywiście nieco pestkowo-wiśniowy ogólny aromat. Gabi potrafiła wyciągnąć aromaty ciemnej czekolady i delikatną kwasowość, przez co każdy łyk kojarzył się z roztopioną ciepłą czekoladą gotową do umoczenia dorodnej, słodkiej truskawki. Pomimo lęku do użycia Chemexu do tych ziaren, zrobiłem to. Wbrew moim przypuszczeniom, udało mi się uzyskać delikatny wiśniowo-truskawkowy smak, z przyjemną słodyczą i nikłą kwasowością.

EDIT: Przez luty udało mi się wypić chyba 3 podobne kawy i każda miała w opisie sensorycznym "truskawka". Morał z tego jasny, nie wiem po prostu jak smakuje truskawka w kawie.

Komentarze

Popularne posty