Ziarna stycznia

W sumie dawno nie było nic o tym co piłem. Tak jakoś wyszło, że chyba nic nowego nie wprowadzałem do swojego kawospisu. A że z nowym rokiem nowym krokiem, czas na nową kawę. Styczeń, choć nie był bogaty (zazwyczaj nie jest - wszyscy są spłukani po świętach i sylwestrze i łatają dziury w mocno nadszarpniętym budżecie), ja, na bogato, otworzyłem francuską paczuszkę prosto ze sklepu marki jako pierwszej we Francji specjalizującej się w kawach (i nie tylko).
Wybór padł na blend poranny, zachwalany jako najbardziej odpowiedni do cappuccino i latte. Melange matin, czyli mieszanka poranna trafiła do mojego młynka.

Moc: 5 w skali 6-stopniowej. 100% arabika.

I muszę powiedzieć, że jest naprawdę smaczna. Oczywiście, jak to z przeznaczeniem, piłem głównie kawy mleczne, choć sobą bym nie był, gdybym nie posmakował klasycznego espresso z niej przygotowanego. I wiecie co? Do tego też było dobre :) Jak to arabika, łagodna, bez wybijającej się kwasowości.
Podróżującym w tamtym kierunku polecam zajrzeć do jednego ze sklepów - na ich www mapka :)

Cena: 4,20 €/250g


Komentarze

Popularne posty