Ziarna sierpnia
Sierpień był takim miesiącem, gdzie nawet nie zamówiłem żadnej kawy. Zacząłem przygotowywać ziarna, które przyszły do mnie pod koniec lipca, a przez wyjazd bez aeropressu nie byłem w stanie ich zużyć w normalnym tempie. Wyszło więc, jak wyszło, że w sierpniowych ziarnach przedstawiam jedynego gościa mej szafki:
- La Cabra Kenia Karimikui
- Kraj: Kenia
- Obróbka: myta
- Odmiana: SL28, SL34
- Wysokość upraw: 1650 m n.p.m.
Muszę przyznać, że jest to moje drugie podejście do tej Kenii. Pierwsze miałem jakiś rok temu, a widząc że znów jest dostępna nie wahałem się długo z zamówieniem jej. Co sprawiło, że od razu chciałem ją mieć u siebie? Przede wszystkim jej delikatność, łagodny aromat i owoce. Przy tegorocznych parzeniach również się nie zawiodłem, choć myślę, że jest odrobinę inna. Prawdopodobnie zmienił się mój profil smaku i nieco metody samego parzenia. W końcu jesteśmy rok później...
Ale wróćmy do kawy. Całość komponuje się w bogaty smak, z cytrusami na pierwszym planie. Delikatna kwasowość skórki cytrynowej łączy się z porzeczkami. Ale to nie wszystko. Między wyraźnie kwaskowymi nutami, gdzieś za limonką i cytrynką przechadza się coś słodkiego, co łagodzi kwasowość wspaniale dopełniając smak. Według opisu sensorycznego z palarni, był to cukier trzcinowy. Obstawiam podobnie :)
Najlepsze co mogłem z niej wydobyć, było w aeropressie. W cale nie gorzej wypadał chemex. V60 dawał nieco goryczki, choć nie takiej, która by zdominowała cały napar. Ale coś było nie tak.
Może i mało, może i monotonnie, ale jako pamiątkę z wakacji przywiozłem sobie tygielek. I kawę po turecku, z cukrem, gotowaną może nie na gorącym piasku, lecz zachowując wszystkie inne standardy i procedury też czasem chętnie piję. Wiem. Profanacja alternatywy. Ale jak się czasem wypije coś gorszego, to później bardziej docenia się to, co dobre!
Komentarze
Prześlij komentarz
Zaciekawił Cię temat? Masz pytania? Zostaw po sobie ślad!