Dwie przemiany mango
Dawno nie gościły kulinaria. Dawno też nie jadłem mango. W zasadzie... To nie lubię mango, ale jak przyjdzie mi ochota, to mógłbym jeść dojrzałe, słodkie owoce przez pół dnia bez przerwy. Ale właśnie nie myślałem o klasycznej formie, a bliżej wtedy nieokreślonej przetworzonej postaci. Nie mogłem długo zwlekać z przygotowaniem, bo przez kilka dni intensywnie myślałem o tym co dodać, jak zrobić i przede wszystkim jak ma smakować. I wymyśliłem.
Słodko-pikantny mangowy sos
To jest pierwotna rzecz, o której zacząłem myśleć. Wiedziałem, że to jest właśnie to na co mam ochotę i oczami wyobraźni widziałem mięcho na talerzu ociekające sosem mango.
- 1 duże, dojrzałe mango
- 150 ml mleka skondensowanego
- 30 ml białego wytrawnego wina
- 1 ostra papryczka
- curry/kmin rzymski/przyprawa na ich bazie
- sól
Mango obrane i pokrojone na mniejsze kawałki włóż do garnka. Zalej mleczkiem skondensowanym i podgrzej. Po kilku minutach, gdy mango zacznie się rozpadać, dodaj papryczkę (ja dałem bez pestek, ale do odważnych świat należy). Po 2-3 minutach na palniku zblenduj całość na gładką masę. Dodaj wino i przyprawy (w moim wykonaniu była to mieszanka 35 przypraw, głównie curry i kmin). Redukuj do pożądanej gęstości.
Dobrze zredukowane fajnie nada się do nachos'ów lub innych chrupek jako dip :)
Ale to nie wystarczyło. Potrzebowałem czegoś więcej, czegoś ciekawego, słodkiego, choć za razem delikatnego. Iiii?? Lassi! Aż dziwne, że jako osoba, która uwielbia kuchnię Wschodu nigdy nie piłem lassi, a znam je jedynie z internetu. A szkoda, bo zapowiada się dość dobrze - orzeźwiające, jogurtowo-owocowe... W obliczu moich mango-zachcianek oczywiście spróbowałem i tego!
Mało klasyczne lassi
Gdzie jest klasyczne, a gdzie już takie być przestaje? Otóż z moich dociekliwych wnikań w przepisy, napój ten jest przygotowywany na jogurcie naturalnym. Mój też jest niby na jogurcie, ale islandzkim Skyrze, co ciut wyłamuje się ze standardów.
- 1 dojrzałe mango
- 150 ml jogurtu skyr
- 100ml zimnej wody niegazowanej
Jak zrobić? Szału nie ma. Wystarczy wszystko razem zblendować i gotowe!
Dziś może mało mnie orzeźwiło. Ale to wszystko wina powrotu zimy i ponownego okrągłego zera na termometrze. Myślę, że jogurt, zmrożona woda i owoc zmiksowane na gładki napój mogą nie tylko nasycić w chwili pierwszego głodu, ale także ugasić pragnienie, a latem pozwolić na powrót sił odebranych przez upał.
A Wy czujecie nasycenie? Mam nadzieję, że niebawem wiosna zostanie z nami już na stałe i w obliczu cieplejszych dni można kombinować fajowe rzeczy z różnych owoców. Jeśli macie pomysł, z jakiego owocu powinienem zrobić coś ciekawego, dajcie znać w komentarzu!
Komentarze
Prześlij komentarz
Zaciekawił Cię temat? Masz pytania? Zostaw po sobie ślad!