Mistrzostwo smaku i desery jak z katalogu

W tym miejscu byłem dopiero po raz drugi. Po raz drugi byłem w szoku, że takie dania i desery mogą istnieć w rzeczywistości! Zawsze myślałem, że to magia katalogów, zdjęć, a w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. Nie. Tutaj na co dzień można zjeść dzieło sztuki, a w kategorii wygląd i smak zawsze mają maks.

Mowa o Dinette, niepozornie wyglądającej restauracji u bram strefy gastronomicznej wrocławskiego Sky Tower. Trafiłem na menu numer 26, w którym królują 2 desery.



Oczywiście na pierwszy ogień poszło cappuccino. Powiększone cappuccino. Choć wzorku żadnego nie miało, pianka była idealna! Kremowa i jednocześnie nie za wysoka. Nic dodać, nic ująć. Jak dla mnie, niech zostanie jak jest.


I deserek. W karcie widnieją dwa. Aktualnie jest to krem kardamonowy ze smażonymi śliwkami i ananasem z dodatkiem anyżu, pieprzu oraz nasion włoskiego kopru. Szczyt wieńczy kokosowa kruszonka.
Propozycja #2, to chlebowy pudding podawany z sorbetem imbirowym. Do tego suszone śliwki, pomarańcza i przyprawy korzenne. Także z kruszonką, tu: cynamonową.

Dla mnie kardamonowy krem.
Pudding zamówił Darek.

Ktoś chce wiedzieć coś więcej? Tak? To trzeba osobiście tam iść. Nie wiem jakich słów użyć do opisania perfekcyjnego smaku, delikatnej konsystencji... Po prostu nie wiem. Tego trzeba doświadczyć osobiście. No i podanie. Kompozycja na talerzu (czy pucharku w przypadku kremu) jest absolutnie fantastyczna.

Na tym czas skończyć... Nie mogę napisać więcej, bo moje ślinianki nie wytrzymują napięcia, a żołądek aż burczy gdy przypominam sobie to wszystko. Ale cierpliwie poczekam na kolejną wizytę w tym miejscu...

Komentarze

  1. Wybierzmy się tam! ;D Haha ciekawa jestem strasznie tego polączenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zaciekawił Cię temat? Masz pytania? Zostaw po sobie ślad!

Popularne posty